Króliczek biurokracji
Myślenie, że jak zderegulujemy jedną czy drugą dziedzinę, to nagle będziemy mieli rozkwit, jest pozbawione ekonomicznych podstaw – twierdzi były wiceminister gospodarki
Gonić króliczka czy złapać króliczka? W polityce niestety mamy do czynienia nazbyt często z gonieniem zamiast łapaniem. W niektórych przypadkach to wynik autentycznego braku innej możliwości w danym czasie, ale w innych po prostu łatwiej jest gonić króliczka.
Jest w Polsce oto taki króliczek, który jest ścigany przez wiele lat, w trakcie wielu kadencji, w zasadzie przez wszystkie opcje polityczne. Tym króliczkiem jest biurokracja. By złapać króliczka i zrobić z niego pieczeń na niedzielny stół, politycy co kilka lat chwytają w ręce broń, co się zowie deregulacja, i jadą na polowanie. Jednym w tej dziedzinie udaje się więcej, innym mniej, ale w zasadzie nadal nic się nie zmienia. Polski króliczek biurokracji nadal ma się nieźle, pasąc się na łąkach wciąż rozrastającego się prawa. Kolejne zastępy polityków mają w naszym kraju co robić, o co i z czym walczyć.
Co należałoby zrobić, by wreszcie królik w potrawce znalazł się na stole? Trzeba podjąć się wielkiego wyzwania aż w dwóch dziedzinach – stanowienie i stosowanie prawa....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta