Czarny dzień dla mieszkańców, a służby niewzruszone
Taksówkarze protestowali, pociągi się zderzyły, a kierowcy i pasażerowie stali w megakorkach. – Masowego zagrożenia nie było – zapewniają urzędnicy. Sztab kryzysowy się nie zebrał
Przed godz. 6 zderzyły się pociągi na Pradze. Dokładnie o godz. 6.13 informację o katastrofie i dwóch rannych osobach dostała SMS-em szefowa miejskiego Biura Bezpieczeństwa Ewa Gawor. Takie wiadomości tekstowe otrzymało też od dyżurnego technicznego miasta dziesięć innych najważniejszych osób w stolicy, m.in. prezydent i członkowie sztabu kryzysowego. A od godz. 7 do akcji wkroczyli taksówkarze, którzy zablokowali przejazd przez Warszawę. Tuż po godz. 8 rano korek na ul. Ostrobramskiej zaczynał się jeszcze przed ul. Płowiecką i ciągnął się po horyzont. Jego końca nie było widać. Mijały kolejne minuty, a pojazdy stały na tej trasie jak zaklęte. Kierowcy autobusów otwierali więc drzwi, by wypuścić zdenerwowanych pasażerów.
Trasa Łazienkowska...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta