Niebezpieczne zabawy Palikota
Januszowi Palikotowi chodzi tylko o to, by rozbujać społeczne nastroje. Bowiem tylko w sytuacji konfliktu religijnego może powiększać swój elektorat – pisze publicysta
Show z Januszem Palikotem (i jego pseudoapostazją) w roli głównej może być groźny. Polityk ruchu poparcia samego siebie przy współudziale mediów kreuje bowiem nowego kozła ofiarnego, walką z którym przesłonić można realne problemy naszego kraju. Raz rozpalone emocje religijne (antyreligijne też) niełatwo dają się ostudzić, szczególnie gdy u ich podstaw leży umiejętnie rozgrywany medialny show.
Wróg zmitologizowany
I nie ma najmniejszego znaczenia, że apostazja Palikota jest typowym pustym gestem (czy wręcz symulakrem, narracją odsyłającą wyłącznie do samej siebie). Przylepianie kartek do drzwi świątyń nie ma nic wspólnego z formalnym aktem wystąpienia z Kościoła.
Większego sensu nie miało także Palikotowe nawiązanie do słynnego przybicia tez Marcina Lutra na drzwiach kościoła w Wittenberdze (i to nie tylko dlatego, że opowieść ta jest legendą – w rzeczywistości augustianin...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta