Przeżyliśmy palowanie, to i mecz też
Co to będzie? – takie pytanie najczęściej zadają sobie w ostatnich dniach mieszkańcy Saskiej Kępy. Boją się lawiny kibiców, ale z mistrzostw się cieszą. Damy radę – pocieszają się
Dla mieszkańców Saskiej Kępy dzisiejszy mecz otwarcia na Stadionie Narodowym to jedna wielka niewiadoma. No, bo co będzie, jak ta lawina kibiców zaleje wieczorem uliczki. A jak jeszcze zaczną się bić albo pić na ulicach? Pytań zadają sobie mnóstwo, co nie znaczy, że z Euro się nie cieszą.
Cisza przed burzą
Hałasu i tłumu. Tego mieszkańcy boją się najbardziej. Ci z uliczki Finlandzkiej czy Lipskiej, z których sportowa arena jest jak na wyciągnięcie ręki, na piątek wyjeżdżają z Warszawy.
– Całą rodziną jedziemy na działkę. Boimy się krzyków i tłumu. Oczywiście mecz obejrzymy, ale w telewizorze. Z całego serca kibicujemy przecież naszym – zapewnia Halina Jóźwik z ul. Lipskiej, która jeszcze w środę przed wyjazdem wraz z wnuczkiem Antosiem robiła w pobliskim sklepie zakupy.
Eugeniusza Jędrzejewskiego spotykamy pod domem w drodze na bazar aż na Banacha, bo tam truskawki tańsze niż te na Saskiej. Na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta