Hrabia Roland w kupieckim kantorze
W uliczkach nad Wezerą unosi się zapach morza i woń palonej kawy. Jeszcze dłużej niż kawą, od ponad tysiąca lat, handluje się tutaj winem
Co wiemy o Bremie? Z czym nam się kojarzy? – zastanawiałem się w samolocie z Łodzi. Dla miłośników piłki nożnej Brema będzie zapewne synonimem miejsca, w którym gra Werder Bremen. I słusznie. Nawet ktoś niezorientowany na miejscu szybko się dowie, że Brema ma słynną drużynę piłkarską – w centrum natknie się na sklepy z zielonymi pamiątkami Werderu, a w różnych punktach miasta zauważy flagę tego zespołu z charakterystyczną literą „W".
Ktoś, kto pasjonuje się motoryzacją, skojarzy Bremę z drugą, po Sindelfingen, pod względem wielkości fabryką Mercedesa. Można ją zwiedzić podczas zorganizowanej wycieczki. W halach zajmujących pół miliona metrów kwadratowych pracuje 13 tysięcy ludzi. Rocznie produkują oni 300 tysięcy samochodów. Przy taśmach stoi wielu robotników, w tym sporo kobiet. Ale są też taśmy, przy których uwijają się wyłącznie... roboty. Długie ramiona z przegubami pozwalającymi im wyginać się w każdą stronę podają sobie poszczególne elementy, układają, spawają, przekazują dalej. Lecą iskry, praca wre, choć ludzi tu jak na lekarstwo.
Piwosze z kolei wiedzą, że Brema to browar Beck's. Jego wysoka wieża stojąca nad brzegiem Wezery widoczna jest z wielu miejsc w mieście. Kto chce podejrzeć produkcję, też może to zrobić, bo browar otwarty jest dla turystów.
Brema ma też atrakcje dla miłośników historii i dawnej architektury, choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta