Antykomunizm po Euro 2012
Nie sierp i młot sam w sobie jest niebezpieczny, ale sierp i młot jako narzędzie osłabienia Zachodu – pisze publicysta
Wmarcu 2011 roku jeszcze nie było jasne, kto wystartuje w wyborach na prezydenta Rosji. Dmitrij Miedwiediew wystąpił wtedy na konferencji z okazji 150. rocznicy zniesienia pańszczyzny. Nazwał Aleksandra III wielkim liberalnym reformatorem, prekursorem wolnościowej tradycji Rosji, do której można się odwołać w czasach przezwyciężania sowieckiego dziedzictwa. Premierem był wtedy Władimir Putin, który z tradycją wolnościową raczej się nie kojarzył.
To wystąpienie komentowano różnie. Mówiło się o grze w dobrego i złego policjanta, którą cały czas prowadzi tandem Putin – Miedwiediew, i o zdobywaniu przez Miedwiediewa punktów wśród liberalnych elit w kraju i na Zachodzie. Z pewnością powołanie się na liberalne tradycje carskiej Rosji, które wcale nie są jakimś wymysłem, ale mają rzeczywiste podstawy historyczne, musiało budzić sympatię. Z dzisiejszej perspektywy po tłumieniu protestów politycznych w Rosji te słowa nie mają już żadnego znaczenia.
Zdziwienie, jakie wywołały na Zachodzie słowa Miedwiediewa, można tłumaczyć tylko jednym – Zachód stracił umiejętność rozumienia Rosji. Diagnoza, której wcześniej dostarczał antykomunizm, przestała być aktualna, a nowej wciąż nie ma.
Dwa postulaty
Obecnie mamy czerwiec 2012 roku i perspektywę oglądania na warszawskich ulicach rosyjskich kibiców z sierpem i młotem na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta