Ostatni taki amant
Odszedł Andrzej Łapicki, mistrz dystansu i fredrowskiej lekkości, nauczyciel zdrowego rozsądku
Jacek cieślak
– Zagrałem w życiu 150 ról i nigdy nie było takiego zainteresowania moją osobą jak teraz
– kpił z naszych czasów i mediów po tym, jak w 2009 r. ożenił się z młodszą o 60 lat Kamilą Mścichowską. Tłumaczył: – Miałem dosyć siedzenia w fotelu i patrzenia na Tuska albo Kaczyńskiego. Spotkałem fajną dziewczynę, młodszą ode mnie, i się ożeniłem. Zostałem celebrytą.
Kpił, że szansę na kolejny krok na nowoczesnej drodze do sławy zatłukł, mówiąc przed laty, że udział w reklamie to dla aktora prostytucja.
Chociaż wielokrotnie żegnał się z widzami, odrodził się w teatrze, grając Sablewskiego w „Iwanowie" w Teatrze Narodowym. Żartował, że Jan Englert otrząsnął go z naftaliny. Ze sceny mówił słowami Czechowa, że ma tyle lat... co wszyscy. Sukces kreacji komentował, krytykując współczesny teatr:
– Widownia dawno nie widziała aktora, który umie chodzić we fraku, poprawnie się wyraża, gra komedię, ale się nie wygłupia. Wszyscy się zdziwili, że jest taki facet jak ja.
Wolność nas wykończy
Gdy media i sztuka stawiają na emocje, on proponował swój osławiony dystans.
– To jest bezpieczne. Wstydziłem się zbytniego angażowania w aktorstwo. Nie lubiłem, jak koledzy rozbierali się na scenie. Nie dosłownie – emocjonalnie. A teraz pokazują wszystko. Po co? Jeśli widz jest inteligentny,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta