Na wschodzie? Choćby i dyktatury
Kryzys w Unii przyćmił politykę wschodnią, tymczasem wybory parlamentarne – trwające na Białorusi, nadchodzące na Ukrainie oraz w Gruzji – przypominają, że sprawy nie układają się tam najlepiej, a Wschód jest kluczowy dla bezpieczeństwa Polski.
Dwie odmienne koncepcje polityki wschodniej, jakie zastosowaliśmy, poniosły porażkę, nie mamy pomysłu na trzecią. Pozostaje polityka minimum, czyli przełknięcie dyktatur, byle były niezależne od Moskwy.
Wschód był centralnym punktem polityki zagranicznej międzywojnia. MSZ, wywiad i sztab generalny armii, konserwatyści, część piłsudczyków i najzdolniejsi publicyści (Bocheńscy, Mackiewiczowie, Studnicki) tam widzieli przyszłość i potęgę Rzeczypospolitej. Nic z tych marzeń nie wyszło, to nie Polska rozbiła Związek Sowiecki, lecz na odwrót. Dziś wschodni paradygmat osłabł – możemy zbudować silne państwo w oparciu o Zachód – ale nie zdezaktualizował się do końca. Jesteśmy wszak krajem frontowym NATO i UE. Bez polityki wschodniej poradzą sobie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta