Gdy obecność wyznacza ilość nałożonych zadań
To pracownik decyduje, kiedy wykona zlecone mu obowiązki. Na nim też spoczywa odpowiedzialność, by zrealizować je w zakreślonym terminie. Myli się jednak ten, kto uważa, że nie może tu wystąpić praca nadliczbowa
Największą zaletą zadaniowego czasu pracy jest związana z jego stosowaniem możliwość prowadzenia uproszczonej ewidencji czasu pracy. Nie trzeba bowiem ewidencjonować godzin pracy, podobnie jak w przypadku pracowników zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy oraz osób otrzymujących ryczałt za nadgodziny czy pracę w porze nocnej (art. 149 § 2 k.p.).
W konsekwencji ewidencja prowadzona dla takiego pracownika ogranicza się do wskazania dni pracy, dni wolnych oraz ewentualnych okresów usprawiedliwionej bądź nieusprawiedliwionej nieobecności w pracy. Z natury tego systemu wynika również brak konieczności tworzenia harmonogramów, gdyż o rozkładzie zadań i kolejności wykonywania obowiązków decyduje sam pracownik.
Tu pojawia się pierwsza wada zadaniowego czasu pracy, sprowadzająca się do konieczności ustalenia konkretnych zadań obciążających pracownika oraz czasu niezbędnego na ich realizację.
Nie za dużo, nie za mało
Obowiązki te powinny być stałe i powtarzalne, gdyż są ustalane jednorazowo, a nie przekazywane pracownikowi na konkretny okres, po którym otrzymuje on nowy przydział zadań. Muszą być przy tym znacznie bardziej szczegółowe od zakresu obowiązków pracownika. Zwrócił na to uwagę Sąd Najwyższy w wyroku z 15 listopada 2006 r. (I PK 117/06).
Zadania nałożone na pracownika nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta