Rząd Tuska dzieciom
To rodzice powinni decydować, na co przeznaczać pieniądze. Czy jedno z nich pozostanie w domu i będzie opiekować się dziećmi, czy może oboje podejmą pracę na część etatu, wspomagając się dofinansowaniem – pisze ekspert Fundacji Republikańskiej
Do tej pory tematyka prorodzinna traktowana była przez obecny rząd po macoszemu, i to nie tylko w sferze wprowadzania realnych rozwiązań, ale nawet składanych deklaracji. Sytuacja się zmieniła od ostatniego wystąpienia premiera Donalda Tuska – z propozycji wydłużenia urlopów macierzyńskich i dofinansowania przedszkoli i żłobków można się cieszyć.
Ułatwienie tylko na rok
Niestety, jeżeli przyjrzymy się szczegółom mgliście jeszcze zarysowanych rozwiązań, entuzjazm opada. Zamiast spójnej polityki prorodzinnej rząd proponuje bowiem w istocie jedną konkretną zmianę systemową – wydłużenie urlopu macierzyńskiego do roku (przy jednoczesnym obniżeniu wysokości zasiłku do 80 proc. wynagrodzenia uzyskiwanego przed urodzeniem dziecka) oraz zwiększenie nakładów państwa na żłobki i przedszkola.
Należy wątpić, czy tak sformułowane rozwiązania rzeczywiście zadziałają i doprowadzą do zwiększenia liczby rodzących się dzieci. Istnieje obawa, że znowu będziemy tracić jakże cenny w obliczu nadchodzącej katastrofy demograficznej czas. Poza tym szczerość intencji rządu stawiają pod znakiem zapytania wyniki głosowań sejmowych mających miejsce kilka godzin po expose, w których głosami koalicji rządowej odrzucono korzystne dla rodziców poprawki do ustawy o podatku dochodowym, w tym również takie, które nie wiązały się z uszczupleniem dochodów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta