OFE nie boją się zmian
Samo wprowadzenie pasywnego zarządzania aktywami funduszy nie jest wystarczającym rozwiązaniem dla istotnego podniesienia ich efektywności – przekonuje prezes PTE PZU.
W artykule „Dla kogo wyspy tropikalne" („Rz", 9 stycznia 2013 r.) Andrzej Sławiński i Dobiesław Tymoczko wskazują, że „gdyby OFE zarządzały (aktywami) tak, jak zaleca teoria finansów, a więc pasywnie, nasze emerytury w części pochodzącej z OFE mogłyby być o 45 proc. wyższe". Różnica rzeczywiście istotna.
Tak znaczne zwiększenie oszczędności emerytalnych pozwoliłoby podnieść emerytury z obu filarów mierzone wskaźnikiem stopy zastąpienia z szacowanego obecnie poziomu 30–40 proc. o ponad 10 pkt proc. Perspektywa bardzo zachęcająca.
Liczne wątpliwości
Według recepty autorów artykułu: „OFE powinny inwestować powierzone im środki w portfel rynkowy i przeprowadzać transakcje tylko wtedy, gdy zmienia się indeks danego rynku". Przewaga pasywnego zarządzania wynika z dwóch czynników. Pierwszy to według autorów wyższa stopa zwrotu funduszu zarządzanego pasywnie (hipotetycznego OFE) lokującego 35 proc. proc. w akcje i 65 proc. w obligacje. Drugi to różnica opłat pomiędzy funduszami – obecnie funkcjonującym przeciętnym OFE i funduszem hipotetycznym.
Autorzy dzielą okres 40-letniego oszczędzania na dwa podokresy. W pierwszym z nich – od I kw. 2001 r. do III kw. 2012 r. – o 11 proc. wyższe aktywa na koncie Kowalskiego wynikają z niższej średniej stopy zwrotu przeciętnego OFE od hipotetycznego funduszu i niższych opłat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta