Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Studnia bez dna

23 marca 2013 | Plus Minus | Dariusz Rosiak
autor zdjęcia: Mirosław Owczarek
źródło: Plus Minus

Żyjemy w czasach idealnych dla konsumenta wartościowych treści, poszukiwacza drugiego 
i trzeciego dna, wymagającego analityka rzeczywistości, rozmarzonego badacza obcych kultur, smakosza reportaży literackich, naukowych analiz, a nawet amatora niezrozumiałej poezji. Pytanie, jak czerpać z tej darmowej studni

Od kiedy pamiętam – czytam. Czytanie, obok słuchania muzyki, jest jedną z niewielu rozrywek, które przez całe moje świadome życie towarzyszą mi niemal codziennie. Należę również do ograniczonej grupy ludzi, którym za czytanie (a potem za pisanie o tym, co się przeczytało) niekiedy się płaci, co jest niezwykłym przywilejem i daje wielką frajdę (jeśli pieniądze wpływają na konto). Nie chwalę się, po prostu stwierdzam fakt.

Czytanie samo w sobie jest moralnie obojętne, intelektualnie niejednoznaczne i generalnie nie ma pewności, czy człowiek czytający jest kimś lepszym od nieczytającego. W każdym razie, czytając od lat właściwie non stop, mogę stwierdzić kilka rzeczy: jak często czytam, czy robię to częściej niż kiedyś, ile tekstów czytam dla czystej rozrywki, ile dla uzyskania informacji albo pogłębionej analizy wydarzeń, czy interesujące mnie teksty i treści są dziś bardziej czy mniej dostępne niż, dajmy na to, dziesięć lat temu. Wreszcie – czy czytam po to, by uzyskać treści, których szukam, przeskakując na inne media, czy wystarczy mi słowo pisane.

Cały ten zgiełk

Dochodzę do jednej obserwacji, niezbyt odkrywczej, przyznaję, ale jednak przez wielu ludzi uparcie kwestionowanej. Bo przecież, z kim nie porozmawiać, każdy narzeka na brak wartościowej treści w sieci, na upadek jakości dziennikarstwa, zalew internetowego chłamu i czekający nas już wkrótce –...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9494

Wydanie: 9494

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament