Tango mam we krwi
Jego droga do Rzymu wiodła z Buenos Aires, gdzie nazywają go teraz „papa de los villeros", czyli „papieżem mieszkańców slumsów". Na konklawe pojechał w butach po zmarłym związkowcu – fragment pierwszej w Polsce biografii papieża Franciszka, która ukaże się w przyszłym tygodniu nakładem „Znaku"
Jak wielu Argentyńczyków, ma w swoich żyłach włoską krew. Urodził się w Buenos Aires, w rodzinie włoskich imigrantów, jako najstarsze z piątki dzieci. Dlatego mówi biegle po włosku, choć z lekkim hiszpańskim akcentem. Potrafi mówić nawet dialektem piemonckim, rodzina jego ojca pochodzi bowiem z Piemontu. W Portacomaro Stazione, będącym częścią miasteczka Asti, do dziś wielu ludzi nosi takie samo jak on nazwisko. „Gdybyśmy odtworzyli drzewo genealogiczne, na pewno okazałoby się, że jesteśmy kuzynami" – mówi przejęta Roberta Bergoglio.
Dziadek papieża, który miał na imię Franciszek (Francesco), kupił w 1864 roku farmę w Bricco Marmorito, u stóp Alp, w Piemoncie, regionie produkującym słynne wina. Ciągle mieszkają tam dalecy krewni, którzy teraz są wyjątkowo dumni, że nowy papież nazywa się tak jak oni. Po wyborze Franciszka, na kolacji z kardynałami, gdzie powiedział purpuratom słynne już: „Może Bóg wam wybaczy to, coście zrobili", wzniesiono toast właśnie winem musującym z Asti, z regionu, skąd pochodzi rodzina Bergoglio. Miał to być ukłon w stronę „włoskich korzeni" papieża. Poza tym słynne wino z Asti nie jest tak drogie jak prawdziwy szampan, co z kolei było ukłonem w stronę papieskiego zamiłowania do prostoty.
Wychodźcy z Asti
Ojciec papieża wyemigrował z tego właśnie zakątka Półwyspu Apenińskiego, w latach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta