Synowie angielskiej Oazy
Depeche Mode to bezprecedensowy przykład bluesa w wersji electro. Powracają albumem „Delta Machine". 25 lipca wystąpią na Stadionie Narodowym
Paradoks i fenomen Depeche Mode oraz wokalisty Dave'a Gahana polega na tym, że dla przeżywającego kryzys duchowy młodego pokolenia stworzył substytut religii w muzycznym wydaniu obudowany licznymi rytuałami. Fani współtworzą subkulturowy kościół, zachowując się jak współczesny laicki zakon, rozpoznawalny dzięki czytelnemu kodowi modowemu. Stanowią jedną z najbardziej zdyscyplinowanych i prężnych ruchów – już nie młodzieżowych, ponieważ rozciągnął się na pokolenia czterdziestolatków i pięćdziesięciolatków, ludzi, którzy prowadzą poważne biznesy. I dziś rzucają się w oczy skórzanymi ubraniami – na wzór rockersów z lat 50. Mają też swój kod gestów wysnuty z galerii estradowych zachowań Gahana. Niemal każdy przebój doczekał się osobnej choreografii, tak w wykonaniu muzyków, jak i fanów.
Sam Gahan wykreował się na postać „popowego Chrystusa": udręczonego przez współczesną cywilizację i będącego jej ofiarą, cierpiącego za masy i umęczonego własną popularnością. Transmitowano jego zasłabnięcia i czekano na śmierć, tak jakby miała kogoś zbawić. Żyje, a fani pragną, by po raz kolejny wykonał hymn Depeche Mode – melancholijną muzyczną modlitwę „Personal Jesus", której wersję zaśpiewał sam Johnny Cash, a z jeszcze większą ochotą demoniczny Marylin Manson.
Piosenkę zainspirowała wspomnieniowa książka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta