Nie znoszę mowy polityki
Lex Drewinski wyjaśnia, jaki powinien być dobry plakat i dlaczego warto uprawiać sztukę zaangażowaną
Rz: Większość polskich artystów tworzy plakaty kulturalne. A pan konsekwentnie przede wszystkim politycznie i społecznie zaangażowane. Skąd ten wybór?
Lex Drewinski: To oczywiste, pochodzę z Polski. Z kraju, gdzie ludzie po nieustannych historycznych zawieruchach są szczególnie uwrażliwieni na politykę. Żyłem tu w czasach komuny, w ustroju, który trudno uznać za normalny. Moje zaangażowanie wzięło się z buntu i protestu przeciwko systemowi, który nie był na mnie skrojony.
Od 28 lat mieszka pan w zachodniej części Berlina, ale i tam nie przestaje reagować na nierozwiązane problemy świata: totalitaryzm, terroryzm, rasizm, przemoc...
Wyjechałem z żoną w połowie lat 80. Przyrzekłem sobie, że zrobię to przy pierwszej nadarzającej się okazji, bo nie mogłem żyć dłużej w stanie wojennym. Przyznam, że na początku doznawałem pewnej satysfakcji, gdy w Berlinie Zachodnim widywałem lewackich demonstrantów pod czerwonymi sztandarami bitych przez policję. Jako uciekinier z kraju, w którym czerwoni byli górą, odbierałem to jako rodzaj zadośćuczynienia.
Ale szybko zrozumiałem, że nikogo, kto ma inne zdanie, nie powinno się tłuc pałkami, nawet komunistów. Niestety, życie za murem czy za żelazną kurtyną sprawiło, że nasza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta