Cookie monster, czyli jak zjeść ciastko i mieć ciastko
Do sieci przenosimy się z zakupami i z bankowością, tu utrzymujemy kontakty na portalach społecznościowych. Czy w tej sytuacji pełna prywatność w Internecie jest w ogóle możliwa – pyta europoseł
W Internecie zaroiło się od ciasteczkowych bannerów. To jednak nie nowa kampania reklamowa „Ulicy Sezamkowej". Tak autorzy stron spełniają swój nowy obowiązek. A to dopiero początek zmian, jakie idą do nas z Brukseli. A wszystko w trosce o nasze dane w Internecie. Pamiętacie, co działo się wokół ACTA? Środowiska internetowe są w pogotowiu. Czy szykuje się nam powtórka?
Przetwarzanie danych osobowych nie może być kosztowną drogą przez mękę
Ciasteczka, czyli cookies, to niewielkie pliki dające wielkie możliwości. Powstały, by ułatwić nam życie i dokładnie to robią. Ale jednocześnie zbierają informacje o naszych zachowaniach w sieci, które mogą być wykorzystywane bez naszej świadomości. I choć w żaden sposób nie zdradzają naszej tożsamości ani danych wrażliwych, to są cennym źródłem informacji o tym, co nas interesuje i co warto nam wyświetlić, podpowiedzieć, zareklamować. Od 22 marca właściciele serwisów zostali zobowiązani, by poinformować internautów o wykorzystaniu ciasteczek i o możliwości ich wyłączenia. Gdy to zrobimy, szybko poczujemy, że nam ich brakuje. Czy więc pełna prywatność w Internecie jest w ogóle możliwa? Jak zjeść ciasto i nadal je mieć?
Wiedzą wszystko
Niedawno na brukselskim rynku zrobiono ciekawy eksperyment. Wszystko sfilmowano i pokazano w Internecie, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta