Bliźniacy Engela
Michał i Marcin Żewłakowowie razem zaczynali grać w piłkę i razem kończą kariery
Michał jest kapitanem Legii, ale coraz częściej zajmuje miejsce na ławce rezerwowych. Marcin był do lutego zawodnikiem Korony Kielce, jednak tuż przed rozpoczęciem sezonu zrezygnował z gry.
– Miałem już dość. Coś, co przez prawie 20 lat sprawiało mi przyjemność, stało się nużące. Ile można słuchać w szatni tych samych dowcipów i śmiać się za 20. razem przez grzeczność. Jeszcze w Belgii, kiedy trener kazał nam się stawiać w klubie na godzinę przed treningiem, liczyłem z moim irlandzkim kolegą, ile godzin w ten sposób marnujemy i co pożytecznego można by w tym czasie zrobić. Już się w życiu nagrałem i z czystym sumieniem mogę zacząć robić coś innego. Michał też ma plany na nowe życie – mówi mi Marcin Żewłakow. Na pewno żaden z nich nie powiększy grona bezrobotnych.
Trybuny stadionów pełne są byłych piłkarzy, których kibice kiedyś nosili na rękach, a dziś trudno ich poznać w ubraniach, z których dawno wyrośli, niemodnych butach, z twarzami w nieokreślonym kolorze, roztaczających zapachy niezachęcające do bliższego kontaktu. Stoją pod bramami stadionów, których byli bohaterami, i proszą się, żeby ich wpuszczono. Niemal każdy piłkarz, który zrobił karierę, mówi, że miał w pierwszym klubie jakiegoś kolegę, który przerastał go talentem, ale nie szły z nim w parze cechy charakteru. I zasilał kategorię pod nazwą „zmarnowany talent"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta