Lewicowy Palikot to nie moja bajka
Każdemu posłowi Janusz kazał się spotkać ze swym energoterapeutą. Otrzymaliśmy dziwne zalecenia. Mnie wziął za ręce i patrząc w oczy, oświadczył: „Musisz jeść więcej fasoli" – opowiada poseł, który odszedł z Klubu RP
Rz: Czy partia Ruch Palikota w ogóle istnieje, czy to tylko szyld sejmowego klubu?
Bartłomiej Bodio, były poseł Ruchu Palikota: – Podobno istnieje. Janusz twierdzi, że w partii jest 10 tys. ludzi.
A ilu było w pańskim regionie siedleckim?
Około 120 osób, a działających mogłem policzyć na palcach.
Jak pan trafił do Ruchu Palikota?
Spotkałem Janusza, gdy pół roku przed wyborami w 2011 r. przyjechał do Wyszkowa ze swą ekipą. Stanął na korytarzu galerii handlowej z megafonem i tak się poznaliśmy.
Co panu się podobało w Palikocie?
Ja jestem do szpiku liberalny pod każdym względem – i gospodarczym, i światopoglądowym.
Janusz wydał mi się taki jak ja. Wielki szok przeżyłem na wieczorze wyborczym, gdy usłyszałem, że jesteśmy partią lewicową.
Nie słuchał pan, co mówił w kampanii Palikot? Domagał się choćby legalizacji marihuany.
Ja mówię: nie karzmy za marihuanę. Jestem zwolennikiem obniżenia spożycia marihuany, tylko uważam metodę przyjętą przez polskie państwo za błędną. Oddanie państwu kontroli nad tym rynkiem uporządkuje sytuację.
W kampanii Palikot ostro atakował też Kościół.
Ja nigdy nie prowadziłem ostrej walki z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta