Magiczny wieczór na stadionie w Monachium
Bayern pokonał Barcelonę 4:0, jest już jedną nogą w finale Ligi Mistrzów na Wembley i czeka na zwycięzcę dwumeczu Borussia – Real
Gdzieś w prognozach mówiło się, że „Bayern rozjedzie Barcelonę", ale mało kto spodziewał się, że aż tak wyraźnie. Katalończycy już fizycznie są w domu, ale w myślach leżą jeszcze na boisku w Monachium i nie mogą się pozbierać.
Trener Tito Vilanova zdecydował się wystawić Leo Messiego do pierwszej jedenastki. Mimo że Argentyńczyk nie grał w trzech ostatnich meczach i po kontuzji jest w słabszej formie, trener uznał, że sama jego obecność na boisku powinna dobrze wpłynąć na kolegów. Myślał też pewnie o jakimś błysku geniuszu Messiego.
Przez cały mecz Leo Messi nie przeprowadził ani jednej groźnej akcji
Trudno się dziwić trenerowi, ale zrobił on ten sam błąd, jaki popełniali wielcy trenerzy przed nim. To zawsze jest dylemat: wpuścić na boisko najjaśniejszą gwiazdę, choćby nie w pełni sił, czy zawodnika słabszego, ale zdrowego.
Bezradni chłopcy
Lata mijają, a historia w futbolu lubi się powtarzać. Żal było patrzeć na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta