Polska szalona, Polska rozsądna
Jarosław Marek Rymkiewicz jest pewnie dumny z plotek, że „na starość oszalał". Bo co może być bardziej chwalebnego niż oszaleć z miłości do ojczyzny?
Lepiej jest powoli zanurzać się w ciepłym szambie – czy lepiej jest powoli połykać potłuczone szkło? Gówno w ustach i w uszach, gówno w umyśle – czy ostre odłamki, odpryski wbijające się w krwawiącą krtań? Ja wybieram filiżankę z saskiej porcelany" – pisze Jarosław Marek Rymkiewicz w puencie najważniejszego bodaj rozdziału swojej nowej książki „Reytan. Upadek Polski". Książki, której tak szybko nikt chyba się nie spodziewał i na którą z różnych powodów czekali wszyscy – zarówno jego wielbiciele, jak i ludzie wyzywający go od grafomanów.
Podejrzewam zresztą, że być tak nazwanym przez Stefana Niesiołowskiego to dla Rymkiewicza prawdziwy honor. Bo znaczy, że pan poseł nie tylko jego teksty przeczytał, ale i poczuł się nimi dotknięty.
Tetralogia polska
Podobnie jest, po lekturze „Reytana" mam co do tego całkowitą pewność, z powtarzanymi najczęściej półgębkiem, choć czasem zupełnie wprost (np. parę lat temu w „Tygodniku Powszechnym" i, oczywiście, w Internecie) plotkami, że Jarosław Marek Rymkiewicz na starość oszalał. Z nich też poeta jest zapewne zadowolony. Ba, może nawet dumny. Bo przecież nie ma nic bardziej chwalebnego, niż oszaleć z miłości do ojczyzny. O tym właśnie traktuje „Reytan. Upadek Polski". Opowieść o Tadeuszu Reytanie, pośle nowogródzkim, który być może zginął, łykając potłuczone...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta