Modlę się, żeby UE się sama rozwaliła
Krystyna Pawłowicz o tym, dla kogo jest w Sejmie i dlaczego już nigdy nie pójdzie do TVN.
Rz: Lubi pani posługiwać się prowokacją w polityce?
Krystyna Pawłowicz, poseł PiS: – Skądże znowu. Ja nikogo nie prowokuję. Przez lata byłam wykładowcą akademickim i ten dydaktyk czasami ze mnie wychodzi. Głośno mówię, przejaskrawiam przykłady, gdyż wtedy studenci lepiej rozumieją problem, przedstawiam sprawy dwubiegunowo. Nawet wachlarza używam od lat i zupełnie nie rozumiem, dlaczego w Sejmie uchodzi to za prowokację. Wyciągam wachlarz i wszyscy się patrzą. Sprowadzam sprawy do konkretów – ludzie się obrażają.
Gdy wypowiadała się pani o Marszu Szmat, to też dydaktyk wziął górę?
Moja wypowiedź, w której cytowałam zaproszenie wystosowane przez organizatorów na tę imprezę, została zmanipulowana w dalszych przekazach. Wyszło na to, że wszystkie te okropne słowa – szmaty, kurwy, alfonsy – były moimi własnymi ocenami. No i wszyscy na mnie napadli. A to były tylko cytaty z oficjalnej strony organizatora marszu. Na dodatek głupio wyglądałam w czasie tej rozmowy – pochylona jak stara babcia, z telefonem przyciśniętym do ucha. Nie mam doświadczenia medialnego i stąd to wszystko. Ale te 8 minut kontaktu z TVN 24 nauczyły mnie bardzo dużo.
Dodała pani co nieco od siebie w tej wypowiedzi, na przykład „baby bez gaci", „wyrzygać".
Panią to razi? A mnie uraził widok tych pań, uczestniczek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta