Demon Curtisa, Bóg Bałabanowa
Dwa tygodnie temu odszedł do wieczności Aleksiej Bałabanow. Tego samego dnia minęła 33. rocznica samobójstwa Iana Curtisa.
Ale nie tylko 18 maja – dzień i miesiąc zgonu – łączy rosyjskiego reżysera z angielskim wokalistą.
Curtis był liderem zespołu Joy Division, jednego z głównych reprezentantów zimnej fali (cold wave) – nurtu rocka charakteryzującego się melancholijnymi i mrocznymi dźwiękami oraz depresyjnymi tekstami. Grupa z Manchesteru z pewnością odcisnęła piętno na twórczości wielu artystów, również spoza Wielkiej Brytanii. Za rosyjskich spadkobierców Joy Division można uznać w mniejszym lub większym stopniu takich wykonawców, jak Nautilus Pompilius, U-Piter, Agata Kristi, Kino, Zamfira. Ich kawałki stanowią nieodłączne tło muzyczne filmów Bałabanowa. I znakomicie oddają nastroje tych obrazów, niezależnie od tego, czy są to nastroje jednoznacznie ponure („Ładunek 200", „Palacz") czy śmieszno-straszne (obie części „Brata", „Wojna", „Ciuciubabka").
Bałabanowowi i Curtisowi przyszło tworzyć w klimacie skłaniającym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta