Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

To on sparaliżował kraj. Albo nie on

02 lipca 2013 | Kraj | Grażyna Zawadka Izabela Kacprzak
Marcin L. wpadł w ręce policji w piątek na lotnisku. Czy wracałby do kraju, gdyby to on stał za bombowymi alarmami?
źródło: Policja
Marcin L. wpadł w ręce policji w piątek na lotnisku. Czy wracałby do kraju, gdyby to on stał za bombowymi alarmami?

Wiedzieliśmy, że nie jest święty, zawsze się na niego coś znajdzie. Ale w tej sprawie nie ma dowodu 
– mówi nam wysokiej rangi policjant.

Aresztowany w związku z serią fałszywych alarmów bombowych Marcin L. rok temu skończył informatykę w Wyższej Szkole Technologii Informatycznych w Katowicach. Od kilku lat dorabiał dorywczo w Anglii jako operator wózków widłowych i magazynier w sklepie komputerowym.

E-mail o podłożeniu ładunków wybuchowych trafił w ubiegły poniedziałek w nocy do 22 instytucji, w tym szpitali, sądów i centrów handlowych i prokuratur. We wtorek ewakuowano 2,5 tys. osób. W piątek rano Marcin L. wylądował na lotnisku w Pyrzowicach, gdzie czekali już na niego funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego.

„Rz" rozmawiała z osobami zbliżonymi do śledztwa. W sprawie jest wiele wątpliwości. Bo czy autor e-maili o bombach wracałby do Polski, wiedząc, że jest rozpracowywany? I czy umieszczałby w e-mailach swoje nazwisko? Czy w cztery dni policja była w stanie uzyskać mocne dowody winy L., skoro wiadomości wysłano z serwerów zarejestrowanych w USA, Niemczech i Francji?

– Uznaliśmy, że dowody są wystarczające do przedstawienia zarzutów i wniosku o areszt, co potwierdził sąd – stwierdza prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Nie zdradza, czy L. się przyznał.

Marcin L. mieszka w Katowicach na os. Witosa. – Nie chcę rozmawiać z prasą – mówi nam kobieta mieszkająca pod adresem, gdzie jest...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9576

Wydanie: 9576

Spis treści
Zamów abonament