Franciszek jak Jerzy Turowicz
Z punktu widzenia „polskiej ortodoksji kościelnej" Franciszek przypomina księdza wichrzyciela, który podlizuje się mediom – publicysta podsumowuje pierwsze miesiące pontyfikatu papieża.
Czy papież Franciszek jest katolikiem? Takie pytanie na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalne, jeśli nie bluźniercze. Ale coraz bardziej mam poczucie, że postawienie go na serio nie jest kwestią „czy", lecz „kiedy" to nastąpi. A zatem kiedy w końcu jakiś nasz gorliwy obrońca wiary i Kościoła – mogą to być nieocenieni w takich sytuacjach Tomasz Terlikowski lub posłanka vel poseł Krystyna Pawłowicz – nie wytrzyma „ekscesów" nowego papieża, który naraża swoimi słowami i czynami na szwank dobre imię katolickiej tradycji, i takie pytanie rzuci. Dlaczego?
Z punktu widzenia „polskiej ortodoksji katolickiej" papież Franciszek przypomina księdza wichrzyciela, który za wszelką cenę chce się przypodobać mediom. Jest zdecydowanie nazbyt otwarty i nie dość mocno chyba kocha swój Kościół.
Ale, co ciekawe: choć Franciszek nie robi tego świadomie, to trudno oprzeć się wrażeniu, że staje po stronie sposobu przeżywania wiary i wizji Kościoła tych, którzy zawsze głosili potrzebę budowania „Kościoła otwartego i ubogiego". Staje, jak kiedyś Hanna Malewska czy Jerzy Turowicz, ks. Jan Zieja czy prof. Stefan Swieżawski lub ks. Józef Tischner czy ks. Stanisław Musiał, po stronie społecznej Ewangelii Jezusa. Czy i wobec nich ze strony narodowej prawicy katolickiej nie padały pytania, czy aby na pewno są prawdziwymi księżmi, katolikami i Polakami?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta