Fałszywi przyjaciele księdza Lemańskiego
W obronie kapłana buntownika stanęły media, których jednym z priorytetów jest walka z Kościołem. Naturalnie nasuwa się więc pytanie o to, dlaczego tak się dzieje. I co ważniejsze – jaki jest cel tego, wydawać by się mogło, pozbawionego sensu sojuszu – zastanawia się publicystka.
A co, jeśli ksiądz Wojciech Lemański nie byłby blogerem na portalu Natemat.pl? Jeśli nie prowadziłby regularnego tour po programach TVN 24 i nie gościł tak często na łamach „Gazety Wyborczej"? Śmiem twierdzić, że gdyby tak było, to pies z kulawą nogą nie zainteresowałby się jego sporem z przełożonym. Nawet więcej! Wydaje mi się, że gdyby ksiądz Wojciech Lemański wyżej od przyjaźni Moniki Olejnik, Katarzyny Wiśniewskiej i Tomasza Lisa stawiał swoją kapłańską posługę i dobro ludzi, których powierzono mu w duszpasterską opiekę, to dziś wcale nie musiałby pakować swoich rzeczy i przeprowadzać się do domu emeryta. Oczywiście, trudno obarczać całą winą media. Przecież nikt księdza Lemańskiego do pisania bloga czy udzielania kolejnych wywiadów, w których nie szczędził krytyki pod adresem Kościoła, nie zmuszał. Ale też mam wrażenie, że nie trzeba było go specjalnie do tego namawiać.
Dorabianie gęby Kościołowi
Ryba połknęła haczyk. Być może proboszcz z Jasienicy nawet sam nie zauważył, kiedy i jak niepostrzeżenie wskoczył w buty „pożytecznego idioty". Zwróćmy uwagę na to, kto rozdziera szaty nad księdzem Lemańskim. Nie „Gość Niedzielny" czy „Niedziela". Dla katolickich redakcji decyzja arcybiskupa Hosera – nawet jeśli wydaje się trudna, zbyt ostra czy niesłuszna – jest całkiem zrozumiała i nikt z nią w środowiskach, które na serio uważają się za katolickie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta