Ukraińcy, nie kłamcie
Oleg Bazar, szef portalu LB.ua, mówi o dwu prawdach. Tymczasem w sprawie kresowej zbrodni nie ma dwu prawd. Jest jedna. Są na to dokumenty, dowody, świadkowie, fakty. To prawda o ludobójstwie – twierdzi pisarz, Stanisław Srokowski.
Nie nazywajcie ludobójstwa na Kresach „wydarzeniami wołyńskimi", „wojną polsko-ukraińską" ani „czystkami etnicznymi". „W rozumieniu Konwencji o Zapobieganiu i Karaniu Zbrodni Ludobójstwa z 9 grudnia 1948 roku – jak podają słowniki – ludobójstwem jest którykolwiek z następujących czynów dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub w części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich: zabójstwo członków grupy; spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy; rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego".
Polacy na Kresach południowo-wschodnich byli masowo zabijani i mordowani dlatego, że byli Polakami. Nie tylko na Wołyniu. Mocno to podkreślmy. Byli mordowani na całych Kresach. Masowe mordy nie rozpoczęły się na Wołyniu, tylko na Podolu, w województwie tarnopolskim.
Dajmy morze krwi
Oficjalne dokumenty OUN i UPA potwierdzają, że celem tych mordów była likwidacja polskiego żywiołu. Jeden z ważniejszych działaczy OUN Mychajło Kołodzinśkyj pisał: „Trzeba krwi – dajmy morze krwi! Trzeba terroru – uczyńmy go piekielnym!... Nie wstydźmy się mordów, grabieży i podpaleń".
Inny wielki ukraiński ataman Taras...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta