Poniosło Cavendisha
Tour de France. Finisz w Saint-Malo wygrał Niemiec Marcel Kittel. Dziś jazda na czas – kolejna szansa, by przypomniał o sobie Michał Kwiatkowski.
Chris Froome i inni wspinający się po zwycięstwo w całym wyścigu usunęli się w cień, po etapach w Pirenejach przyszedł czas sprinterów. Wszystko rozstrzygnęli między sobą Niemcy, Marcel Kittel z Argos Shimano wyprzedził Andre Greipela z Lotto Belisol. Ale najgłośniej było, jak zwykle, o Marku Cavendishu.
Sprinter celebryta, na którego sukcesy na takich etapach pracuje Michał Kwiatkowski z kolegami z Omega Pharma, na metę w Bretanii wjechał trzeci, a wcześniej lewym barkiem zrzucił z roweru pomocnika Kittela, Toma Veelersa. Holender zajeżdżał mu drogę, ale Cavendisha poniosły nerwy i zrobił ruch barkiem, po którym trudno mu się będzie tłumaczyć, że miał zupełnie czyste intencje.
Dziś jazda na czas z metą pod Mont-Saint-Michel. Jazda będzie krótka, 33 km, i płaska. To dla Kwiatkowskiego najlepszy moment, by spróbować odebrać białą koszulkę najlepszego młodzieżowca Nairo Quintanie. Kolumbijczyk wyprzedza teraz Polaka o minutę i 23 sekundy.