Galicyjscy Żydzi, świat nieznany
Baranów Sandomierski, Bochnia, Nowe Brzesko, Nowy Korczyn, Nowy Wiśnicz, Dąbrowa Tarnowska, dziesiątki innych przystanków na mapie podkrakowskich peregrynacji od najmłodszych lat. To była moja, prywatna, choć nie całkiem konsekwentna geograficznie, Galicja; jakże bliska, ojczysta. Podziwiałem jej stare ryneczki, sypiące się podcienie domów, gotyckie i barokowe kościoły, strzelające w niebo granatowe topole i uginające się pod ciężarem kwiatów owocowe sady. Obok ruiny dworków, zamków, pałaców...
Świat dopełniony, takie miałem wrażenie, ale do czasu. Nie pamiętam kiedy, ale z pewnością w jakimś konkretnym momencie, w ową bukoliczną wizję krajobrazu dzieciństwa, powoli, ale konsekwentnie, zaczął wdzierać się niepokój, poczucie braku, a może nawet załamania krajobrazu. Przestrzeń wydawała się nie całkiem domknięta. To poczucie rosło, nabierało siły. Jakiś nagły przebłysk. Impresja. Zatrzymanie. Ściany niezrozumiałego budynku. Dziwne, pozbawione okien ruiny. Gmach bez kościelnych wież. Pusty, otoczony drutem kolczastym cmentarz. Albo jego dotkliwy brak. Brak czegoś, co być powinno, a wręcz razi nieistnieniem. Nie pamiętam, kto mnie oświecił. Najpierw Chagall, a potem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta