Dlaczego umarło Detroit
To miasto było legendą, symbolem triumfów Wieku Maszyny i miejscem, gdzie marzenie ludzkości o dobrobycie dla Zwykłego Człowieka stało się rzeczywistością wraz z narodzinami samochodu.
Do fabryk jak z piekła rodem, dusznych i głośnych, z szyldami Forda, General Motors, Chryslera nad bramami (były też setki innych, jak DeSoto, Packard, Hudson, Abbott czy Daniels; same plakietki z chłodnic aut tych wygasłych marek tworzą dużą ekspozycję w muzeum motoryzacji w Dearborn) płynęły miliony niepiśmiennych, ale zdolnych do najcięższej pracy everymanów. Przybywali do krainy Wielkich Jezior z wszystkich stron świata: biali głównie parowcami z biednej Europy Centralnej, ciemnoskórzy pociągami z jeszcze biedniejszego południa Stanów. I nie spotkał ich zawód. W XX w. bowiem to nie nawiedzeni ideolodzy jak Lenin czy Mao Tse Tung, ale bezlitośni inżynierowie i biznesmeni, jak Henry Ford, Alfred Sloan i Walter Chrysler trochę mimowolnie zbudowali w stanie Michigan pierwszy prawdziwy Raj Robotników.
W Detroit rosły legendarne fortuny, nowobogaccy przemysłowcy podbijali ceny dzieł mistrzów renesansu i sprowadzali sobie do przedmieść Grosse Pointe rozebrane na ponumerowane kamienne bloki średniowieczne angielskie zamki, w centrum miasta legendarny Albert Khan stawiał pierwsze przysadziste wieżowce (warszawski Pałac Kultury kopiuje jego styl architektury), jednak najbardziej liczyło się co innego. Otóż w tym rodzącym się Nowym Wspaniałym Świecie każda rodzina faktycznie mogła mieć domek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta