Kuchnia łowców głów
Specjaliści od rekrutacji top menedżerów to elita branży rekrutacyjnej. W swych bazach danych mają tysiące nazwisk. Gwiazd biznesu i ludzi, którzy na czołówki gazet trafią za jakiś czas. To oni pomogą im się tam znaleźć.
Dariusz Użycki, dyrektor zarządzający polskiej filii Deininger Consulting, czasem nawet ani w rozmowach z zespołem, ani w roboczych dokumentach nie wymienia nazwisk kandydatów i nazw firm – swych klientów. Mówi ogólnie: bank, spółka przemysłowa albo spożywcza. Jaka konkretnie, wie tylko on i zespół, który prowadzi dany projekt rekrutacyjny. Takie zasady obowiązują w supertajnych projektach, gdy np. znana firma chce wymienić prezesa. Ale nawet przy rekrutacjach bez klauzuli supertajności łowcy głów pamiętają o dyskrecji.
Zasada nr 1: poufność
Poufność to jedna z najważniejszych zasad w executive search, czyli rekrutacji kandydatów na najwyższe stanowiska. Tak oczywista, że niektórzy nawet o niej nie wspominają. Po prostu obowiązuje: a więc żadnych pogaduszek o klientach i kandydatach w miejscach publicznych, w biurowej windzie albo przy obiedzie w restauracji. Nie wiadomo przecież, czy sąsiad ze stolika obok nie wychwyci znajomego nazwiska albo nazwy firmy. A wtedy po rynku błyskawicznie rozniesie się plotka, że spółka X chciałaby wymienić prezesa albo że znany menedżer szuka ciekawszej pracy. Bywa, że sam kandydat poznaje nazwę potencjalnego pracodawcy dopiero na kolejnym etapie negocjacji – jeśli klient tak sobie zastrzeże.
Niekiedy nie chodzi tylko o zasadę, ale i o duże pieniądze. Tak jest, gdy klient domaga się od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta