Ucieczka od kosmosu
Na lodowatych, ciemnych planetach nie ma miejsca dla człowieka. Z powodu skrajnie niekorzystnych warunków lepiej trzymać się Ziemi. Ale i tak latamy.
Gdy mowa o podróżach kosmicznych, wygodnie podzielić kosmos na bliski i daleki. O tym drugim, zwanym również Wszechświatem, można było coś powiedzieć dopiero w latach 30. XX wieku, kiedy to Edwin Hubble odkrył ucieczkę galaktyk. Nieco wcześniej zostało przesądzone, że galaktyki to te pierzaste plamki na niebie nazywane mgławicami i że znajdują się poza Drogą Mleczną. W ten sposób ludziom objawił się największy twór, z jakim mamy do czynienia, z mnogością wypełniających go ciał i zapierającymi dech w piersiach odległościami między nimi. To one powodują, że podróże kosmiczne są tam dostępne tylko dla bohaterów science fiction.
To, co nazywano szumnie zdobywaniem kosmosu, było jedynie raczkowaniem
Bliski kosmos, czyli Układ Słoneczny, był rozpoznany wcześniej, większość planet wykryli już starożytni. W 1543 roku Kopernik rozpracował jego budowę, a w 1609 roku Kepler podał prawa, które rządzą ruchem ciał wokół Słońca. Do astronautyki było wciąż bardzo daleko, choć pierwszy opis podróży w kosmos pochodzi z II wieku n.e. – Lukian z Samosaty wysłał swych bohaterów na Księżyc żaglowcem porwanym przez huragan. Na początku XX wieku wizjoner kosmonautyki Konstanty Ciołkowski wypowiedział słynne zdanie „Ziemia jest kolebką ludzkości, ale nie można całego życia spędzić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta