Pochwała szaleństwa
Jarosław Marek Rymkiewicz upodobnił się do tytułowego bohatera swojej najnowszej książki „Reytan. Upadek Polski": stawia diagnozy bez związku z rzeczywistością i daje szaleńcze porady. Robi to w pięknym i kuszącym stylu – kuszącym, by wyłączyć rozum i krytyczne myślenie.
„Reytanem" zamknął Rymkiewicz swoją polską tetralogię. Jej najkrótsze i może trochę (ale tylko trochę) złośliwe podsumowanie byłoby następujące: „Wieszanie" – pochwała politycznego mordu; „Kinderszenen" – pochwała śmierci; „Samuel Zborowski" – pochwała anarchii; „Reytan. Upadek Polski" – pochwała szaleństwa. Polacy byliby nadal narodem dumnym – diagnozuje Rymkiewicz – a nasze państwo miałoby się znacznie lepiej, gdybyśmy nie sprzeniewierzyli się swojej naturze. To znaczy, gdybyśmy zamordowali przynajmniej jednego ze swoich królów, gdybyśmy widzieli dobro w umieraniu w najbardziej beznadziejnych okolicznościach i bez żadnej nadziei na to, że przyniesie to jakiś skutek, gdybyśmy nie poddawali się nakazom i zakazom i gdyby stać nas było przynajmniej w ostatnim momencie istnienia I Rzeczypospolitej na prawdziwe szaleństwo. Takie, jakie stało się udziałem nowogródzkiego posła być może już tamtego kwietniowego dnia roku 1773, gdy upadł na progu sali sejmowej na Zamku Królewskim w Warszawie („Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu, co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi, z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu i nie chciał puścić posłów w uchylone drzwi" – śpiewał Jacek Kaczmarski w roku 1980).
„Reytan" to spośród czterech wspomnianych książek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta