Polskie ślady
Kiedy przed 140 laty Benedykt Dybowski przybył do Pietropawłowska, do osady nie prowadziły żadne drogi. Dziś, choć miasto liczy już 200 tysięcy mieszkańców, dróg nadal nie ma.
Syberia, Bajkał, Irkuck, Kamczatka, Pietropawłowsk. Do tych krain tonących w śniegu przez dziewięć miesięcy w roku przybyło w XIX stuleciu 70 tysięcy Polaków. Większość w kajdanach i wbrew własnej woli. Niektórzy – za chlebem. Nielicznym nie tylko udało się przetrwać, ale i rozwinąć talenty, każąc historii zapisać swe imiona złotymi literami. Jan Czerski, Benedykt Dybowski czy Aleksander Czekanowski stali się odkrywcami syberyjskiej przyrody, ludźmi, którzy w surowych warunkach znaleźli siłę, by wydrzeć naturze jej tajemnice. Co zostało po przybyszach z Polski? A może raczej: kto? Usiłowaliśmy to sprawdzić, biorąc udział w zorganizowanej przez Jacka Pałkiewicza pod patronatem „Rzeczpospolitej" wyprawie „Śladami polskich badaczy Syberii".
Wnuczka sztyletnika
Mój dziadek, Stanisław Wojciech Koperski, szedł piechotą w kajdanach. Był członkiem organizacji Sztyletników i Żandarmów Wieszających, uznawanej za niezwykle niebezpieczną – opowiada Izolda Nowosiołowa. 86-letnia kobieta, samodzielnie uprawia ogródek przy swoim domku letniskowym za Irkuckiem.
Trudno się dziwić, że więźnia uznano za terrorystę. Jego organizacja powołana została w czasie powstania styczniowego przez Komitet Centralny Narodowy, pełniący funkcję rządu, miała za zadanie chronić urzędników,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta