Między nami pięknoduchami
O Zygmuncie Baumanie było ostatnio głośno za sprawą incydentu na Uniwersytecie Wrocławskim. Oto pewnego czerwcowego dnia zgromadzona w sali grupa działaczy Narodowego Odrodzenia Polski i kiboli Śląska Wrocław chciała nie dopuścić do wykładu znanego socjologa. I zarazem przypomniała przeszłość uczonego, czyli jego aktywność w strukturach organów bezpieczeństwa PRL w okresie stalinowskim.
Tymczasem Bauman w swoich koncepcjach już od dawna odcina się od komunizmu. Uznaje go wręcz za trujący owoc oświeceniowego projektu. Ale – rzecz ciekawa – kiedy bywa pytany o to, czy żałuje tego, co robił w młodości, odpowiada, że nie. Nadal szczyci się tym, że będąc politrukiem Ludowego Wojska Polskiego, uczestniczył w wyzwalaniu Kołobrzegu i Berlina spod jarzma III Rzeszy. I porównuje żołnierzy wyklętych do współczesnych terrorystów.
Prawą stronę polskiej opinii publicznej taki stosunek Baumana do własnej przeszłości rzecz jasna bulwersuje. A może sprawa wcale nie jest prosta. Jej złożoność widzi publicysta „Krytyki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta