Szwoleżerowie i inni
Wiele, stanowczo zbyt wiele lat temu napisałem opowiadanie pod mocno obrazoburczym (tak mi się wtedy wydawało) tytułem „Zabójca szwoleżerów" (wydrukował je Robert Tekieli w 11–12 numerze „Brulionu"). Była to wyssana z palca historia carskiego oficera, syna rosyjskiego posła na dworze Ludwika XVI, którego sensem życia była walka z dziedzictwem rewolucji francuskiej. Wszystkiemu winne publiczne egzekucje w zrewoltowanym Paryżu, których był świadkiem jako młody chłopiec. Wtopiony w tłum gapiów, ściskając rękę przebranego w łachmany ojca, stał któregoś styczniowego poranka 1793 roku u stóp gilotyny na paryskim placu Rewolucji i z przerażeniem przyglądał się wprowadzanej na szafot pięknej dziewczynie, a potem katu, który z małpim wdziękiem potrząsał jej odciętą na oczach tłumu głową. Błysk ostrza, chwila martwej ciszy, a potem jakieś oszalałe, atawistyczne uniesienie paryskiego motłochu; płacz przeplatany wiwatami, ludzie krzyczący na siebie bądź padający sobie w objęcia. Nad wszystkim fetor krwi i jej bogini, rewolucyjna Marianna. Wystraszony chłopiec kulił się przy płaszczu ojca, a carski poseł układał już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta