Cywilizacyjna energia Sarmatów
Szlachecko-inteligencki etos kulturowy zakładał nieustanną przewagę czynnika duchowego nad materialnym; pewną szkołę cnót, wśród których wcale nie na ostatnim miejscu umieścić należałoby cnotę rozwagi, ale i cnoty rycerskie.
Jedna z sesji znanego festiwalu literackiego w Krakowie. Pewien panelista rozważa zagadnienie polskiej tradycji kulturowej. Mówi o znaczeniu Henryka Sienkiewicza dla niej. O znaczeniu tak pojmowanej tradycji dla współczesnej tożsamości Polaków. Kiedy do debaty włącza się sala, szybko pojawiają się głosy – nie jeden, kilka – że Sienkiewicz i owszem to tradycja, ale raczej tradycja wykluczenia. Wykluczania, której symbolem było wbijanie na pal.
Czytam pewną znaną i modną pracę o ciele króla. Mam jakieś spotkanie na temat księdza Piotra Skargi. Zwykle słyszę podobne pytania, bo od pewnego czasu w debacie o naszej przeszłości ten ton pojawia się coraz częściej; głos, który mówi o tradycji wykluczonych, wyrzucanych poza nawias tradycyjnej polskiej kultury. Ale już nie zawsze i niekoniecznie są to kobiety; nie zawsze mniejszości etniczne czy religijne (te ostatnie wrzuca się nieustannie do debaty, która ma podkreślić nieobecność owych wykluczanych przez etos Sarmaty-katolika, co ma się trochę nijak do na przykład sporów politycznych przynajmniej do połowy wieku XVII).
Wydaje się albowiem, mimo – jak można byłoby sądzić – sporej atrakcyjności owych feministycznych czy też genderowych, a także i etnicznych, mniejszościowych kontekstów, że mają one (przynajmniej jak na nasze warunki kulturowe) zbyt małą atrakcyjność ideologiczną. W naszym dyskursie krytycznym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta