Ostatni Rumun gasi światło
Mieszkańcy Rumunii i Bułgarii od 1 stycznia mogą pracować w całej Unii. To dramat dla obu krajów.
Przed zalewem imigrantów z najbiedniejszych państw Wspólnoty od tygodni ostrzegają tabloidy w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech. A partie skrajnej prawicy mają nadzieję, że dzięki temu zdołają poprawić swój wynik przed wiosennymi wyborami do Parlamentu Europejskiego: już teraz francuski Front Narodowy stał się w sondażach największym ugrupowaniem kraju.
Z powodu zniesienia ograniczeń w podejmowaniu pracy w Wielkiej Brytanii, Austrii, Niemczech, Francji, Hiszpanii, Holandii, Belgii, Luksemburgu i na Malcie (pozostałe kraje Unii uczyniły to już wcześniej), władze w Sofii i Bukareszcie wcale jednak nie otwierają szampana.
– To jest dla nas prawdziwy dramat – przyznał w środę ambasador Rumunii w Paryżu Bogdan Mazuru w telewizji BFM TV.
Podobnego zdania jest Komisja Europejska. W swoim najnowszym, listopadowym raporcie o kondycji ekonomicznej Unii wskazuje ona, że w przeciwieństwie do innych krajów Wspólnoty sytuacja na Bałkanach, zamiast się poprawiać, raczej się pogarsza.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta