Założymy się?
Belg Eden Hazard bramki na mundialu nie strzelił, ale hazard pod postacią zakładów bukmacherskich zdobywa gola za golem. To zmora współczesnego sportu.
Kazimierz Górski mówił, że mecz można wygrać, przegrać lub zremisować. Także obstawić u bukmachera. Kiedyś pokątnie, podczas zrzutki z kolegami i typami zapisanymi ołówkiem kopiowym na wymiętej kartce, teraz otwarcie i na szeroką skalę w realu i online. Taka moda, a filozofia jest prosta – gra u „buka" ma być radosnym uzupełnieniem kibicowania, męską zabawą, niewinną igraszką. Klient nasz pan, dlatego firmy – zwłaszcza z rajów podatkowych, choć w Polsce działają bez licencji – zasypały nas mundialowymi ofertami. Kusi propozycja pierwszego zakładu, którego nie możesz przegrać – po pudle firma zwraca pieniądze; ciekawie brzmi podwojenie pierwszego wkładu jako bonus od bukmachera, choć tylko do zadanej kwoty.
Oprócz standardowej listy pytań – kto wygra i jakim wynikiem – z okazji mistrzostw pada wiele pytań zawiłych. Czy w trakcie mistrzostw będzie gol przed 15. sekundą meczu? W ilu spotkaniach dojdzie do dogrywki? Który sędzia rozpocznie mecz finałowy? Kto i kiedy dostanie czerwoną kartkę? Pierwszy w finale będzie rzut wolny, rożny czy z autu? W firmie STS – największej w Polsce, działającej legalnie z ministerialną licencją – można było obstawić, czy na boisko wbiegnie naga kobieta (zakład płatny 1:12, czyli mniej niż wygrana niejednego z zespołów grających w Brazylii). Wbiegł półnagi mężczyzna, zresztą z Polski. U...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta