Piłka nożna ponad wszystko
Drużyna, która pokonała Brazylię, powstawała na fundamentach stojących od ponad 100 lat. Wizerunek Niemców, grających wprawdzie skutecznie, ale nudno i bez polotu, już nie jest aktualny. W stylu z Belo Horizonte mogą w niedzielę zdobyć mistrzostwo świata.
Kiedy w roku 1954 niemieccy piłkarze wracali z Berna z Pucharem Świata, w Monachium, na Marienplatz i w jego okolicach, wiwatowało na ich cześć kilkaset tysięcy rodaków. Była wśród nich pani w średnim wieku, z dziewięcioletnim dzieckiem, które trzymała na barana, żeby lepiej widziało. – Przypatrz się dobrze, synku – mówiła, wbijając oczy w trzymającego trofeum Fritza Waltera – bo pewnie już nigdy w życiu czegoś takiego nie zobaczysz.
Syn nie tylko zobaczył, ale sam trzymał Puchar Świata. Najpierw zdobył go jako piłkarz, a potem jako trener. Nazywał się Franz Beckenbauer. Jeśli szuka się symboli niemieckiej piłki, pierwszy na myśl przychodzi właśnie on. Genialny piłkarz i człowiek sukcesu. Kiedy Beckenbauer był na boisku lub trzymał stery, można było mieć niemal pewność sukcesu.
Dla Beckenbauera Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB) zrobił wyjątek od zasady, której był wierny przez kilkadziesiąt lat. Polegała ona na tym, że kolejnym trenerem reprezentacji stawał się automatycznie asystent odchodzącego.
Na początku XX wieku niektóre drużyny narodowe w ogóle nie miały trenerów i Niemcy były wśród nich. O wyborze zawodników decydowały komitety złożone z trenerów klubowych. Pierwszy selekcjoner pojawił się dopiero w roku 1926. Był nim profesor Otto Nerz, na którego podręcznikach uczyły się pokolenia niemieckich trenerów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta