Lustro pomoże w zarządzaniu
ŚRODOWISKO PRACY | Jeśli w firmie pojawia się jednostka aspołeczna, to menedżerowie powinni poszukać winy w sobie. Albo zatrudnili niewłaściwą osobę, albo nieudolnym kierowaniem doprowadzili do jej stworzenia.
Rz: Czy czarna owca w firmie to samo zło? Czy tę postawę należy potępić bez wyjątku?
Zbigniew Brzeziński, prezes zarządu Simple Solution sp. z o.o., partner w firmie doradczej Malik, Interim Manager: Zjawisko czarnej owcy na gruncie zawodowym to nic nowego. Można je postrzegać negatywnie, co na ogół się dzieje, ale może też być odbierane pozytywnie. Niewykluczone, że okaże się coś przeciwnego – w firmie nie mamy do czynienia z czarną owcą, lecz z czarnym koniem, czyli kimś, kto nie godząc się na dotychczasowy stan, zaczyna inicjować zmiany. Jeśli na początku działa sam, jest postrzegany jako niewygodny. Dlatego zalecałbym ostrożność w ocenie, bo może się okazać, że wbrew pozorom mamy do czynienia z białą owcą w stadzie tych czarnych. Że jest to ktoś, kto chce lepiej dla firmy, w przeciwieństwie do większości, której jest po prostu dobrze i która jest niechętna zmianom.
Jakie cechy, sytuacje mogą sprzyjać kreowaniu tej negatywnej postawy? Kiedy szefowi powinno zapalić się czerwone światełko?
Bardziej zasadne jest pytanie, czy takie światełko w ogóle się zapali. Bardzo często winę za taki stan rzeczy ponosi... sam pracodawca lub menedżer. Od wielu lat uważam, że jednym z najlepszych narzędzi zarządzania jest lustro. Jeśli w firmie pojawia się czarna owca (lub stado), to zarządzający właśnie w sobie powinni poszukać winnych. Bo albo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta