Kto zyska, a kto straci na podatku dla handlu
Duże sieci już straszą skutkami wprowadzenia u nas rozwiązań węgierskich. Ale spora część małych firm może wyjść na tym dobrze.
Odkąd Beata Szydło, kandydat na premiera, zapowiedziała, że gdy PiS wygra wybory i stworzy rząd, to wprowadzi specjalny podatek dla sieci handlowych. Trwają dyskusje, jak takie rozwiązanie wpłynie na branżę, w której coraz silniejsza jest pozycja wielkich sieci należących do zagranicznych inwestorów z Biedronką na czele.
Miliard czy więcej
Nie są znane wszystkie szczegóły planu podatkowego – ale padły propozycje różnych progów sprzedaży, powyżej których dodatkowe obciążenie nakładane byłoby na obroty firmy.
– Jeśli podatek wejdzie od poziomu 1 mld zł sprzedaży rocznie, obejmie on wiele polskich firm, ale chyba nie o to autorom propozycji chodzi. Bardziej sensowny byłby poziom 5 czy nawet 10 mld zł sprzedaży, który są w stanie wygenerować tylko wielkie zagraniczne firmy handlowe – mówi prezes jednej z krajowych sieci.
Mowa jest o widełkach od 0,5 proc. do 2 proc. rocznych obrotów – to poziom średnich marż w branży handlowej. Zdaniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta