Brylantowa umowa lepsza niż żadna
Nieprawidłowości ograniczy tylko wyrównanie zasad dla wszystkich umów. Nie może ono jednak polegać na dociążeniu kontraktów. Potrzebny jest kompromis – pisze Bartłomiej Raczkowski.
Na jednej z międzynarodowych konferencji prawniczych wybitna prawniczka warszawska, specjalistka od prawa pracy adwokat Agnieszka Fedor uczestniczyła w panelu dyskutującym właśnie kwestie elastycznych form zatrudnienia przed kilkudziesięcioosobową widownią złożoną z prawników specjalistów od prawa pracy z Europy i świata. Mówiąc o niepracowniczych formach zatrudnienia, wspomniała, że w Polsce potocznie określa się je zbiorczym mianem „umów śmieciowych". Wywołało to natychmiastową reakcję widowni i czyjś oburzony głos, że jak można określać te umowy „śmieciowymi" – są to przecież umowy „brylantowe". Brylantowe dlatego, że dzięki nim setki tysięcy ludzi mają pracę.
O niepracowniczych umowach nie można myśleć tylko w kontekście tego, że nie gwarantują pracującym wszystkich praw pracowniczych. Trzeba myśleć o nich również w kontekście tego, że pozwalają zwłaszcza drobnym przedsiębiorcom tworzyć miejsca pracy.
Jest z tym podobnie jak z płacą minimalną. Podwyższanie płacy minimalnej nie zwiększa ilości pieniędzy u przedsiębiorców. Jeżeli kogoś nie stać na zapłatę wynagrodzenia rzędu np. 2 tys. zł, to nie będzie go płacił dlatego, że do takiej kwoty podwyższa się płacę minimalną. Osobę zatrudnioną przesunie z umowy o pracę na umowę cywilną, gdzie płaca minimalna nie obowiązuje.
Złoty środek
Oczywiście, idealnym rozwiązaniem jest, aby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta