Przygody Tischnera w krainie Liliputów
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego najpierw uznało, że badanie dorobku ks. Józefa Tischnera nie jest zgodne „z zasadniczymi celami Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki". Potem zaś stwierdziło, że to temat wyłącznie „dla wąskiego grona specjalistów".
Historia odrzucania kolejnych projektów badania myśli Józefa Tischnera jest na tyle kuriozalna, że powinna zostać opowiedziana dokładnie i po kolei. W 2012 roku projekt edycji niepublikowanego i nieznanego szerzej dorobku ks. Józefa Tischnera nie został dopuszczony do konkursu, ponieważ „nie mieścił się w celach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki".
Było to uzasadnienie szokujące, zważywszy, że na wsparcie NPRH mogły liczyć „długofalowe prace badawcze, dokumentacyjne (...) i edytorskie o fundamentalnym znaczeniu dla dziedzictwa i kultury narodowej, a w szczególności projekty opracowania zespołów archiwalnych, (...) projekty kontynuujące prace edytorskie nad seriami wydawniczymi". Co więcej, preferowane miały być „projekty zespołowe z obszarów nauk humanistycznych zagrożonych utratą ciągłości pokoleniowej".
Niewygodny świadek epoki
Po proteście Instytut Myśli Józefa Tischnera otrzymał wyjaśnienie, że „wydanie prac rozproszonych nie ma fundamentalnego znaczenia". Twierdzenie, że wydawanie tzw. prac rozproszonych, czyli już wcześniej w jakiejś formie opublikowanych, nie ma fundamentalnego znaczenia, jest dość ryzykowne – ministerstwo widocznie nie słyszało nic o wydaniach krytycznych.
Niezależnie od tej kwestii przypisanie takich zamierzeń Instytutowi mijało się po prostu z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta