Dżihad wprost z Brukseli
Ślady paryskich zamachów prowadzą do brukselskiej dzielnicy Molenbeek-Saint-Jean. Była łączona z terrorystami już wcześniej, ale władze nic z tym nie zrobiły.
Anna Słojewska z Brukseli
Trwająca kilka godzin poniedziałkowa akcja policji u zbiegu ulic Delaunoy i Ransfort w brukselskiej dzielnicy Molenbeek-Sain-Jean nie przyniosła rezultatów. Nie znaleziono pod tym adresem mężczyzny podejrzanego o dokonanie ataków w Paryżu. Salah Abdeslam, 26-letni Belg pochodzenia marokańskiego, na którego nazwisko został wypożyczony samochód znaleziony w okolicach zaatakowanego w piątek klubu Bataclan, jest ciągle na wolności.
Nie wiadomo, jaki był udział Abdeslama w paryskich atakach, ale informacja, że był w nie zamieszany, to kolejny trop prowadzący do Molenbeek. Ochrzczona już w światowych mediach mianem kolebki dżihadyzmu, licząca niespełna 100 tysięcy mieszkańców gmina staje się najważniejszym problemem belgijskiego rządu.
W niczym nie przypomina paryskich przedmieść, które są wylęgarnią młodych radykałów. W Brukseli imigrantów lokowano w tradycyjnych dzielnicach zamieszkanych niegdyś przez robotników lub klasę średnią. Żeby dotrzeć do ulicy Delaunoy, najlepiej wsiąść w metro do Dworca Zachodniego. To zaledwie 15 minut od serca stolicy europejskiej z rondem Schumana, zaledwie 10 minut od historycznego centrum z Grand Place....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta