Wyboista droga do Rio
Polacy od jutra walczą w Berlinie o olimpijski awans. Zapewni go tylko zwycięstwo w turnieju.
To będą zawody z nożem na gardle. Trzeba wygrywać mecz za meczem, bić się o każdy set i punkt, bo może ich zabraknąć w walce o wyjście z grupy. A później walczyć o kolejne wygrane w fazie finałowej. Może się przecież zdarzyć tak, że w Rio de Janeiro zabraknie złotych medalistów igrzysk w Londynie (Rosja), aktualnych mistrzów świata (Polska) i Europy (Francja).
Byłby to upiorny scenariusz, miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. Regulamin Światowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB), niestety, w fatalnej sytuacji stawia najwyżej klasyfikowane drużyny. Tak się bowiem składa, że poza Brazylią, USA i Argentyną wszystko co najlepsze w męskiej siatkówce jest na Starym Kontynencie.
Tylko drużyny z tej części świata wygrywają ostatnio liczące się imprezy. A tu „prezent" w postaci jednej kwalifikacji na igrzyska. Dla zwycięzcy. Drużyny, które zajmą drugie i trzecie miejsce pojadą w maju do Tokio, gdzie dostaną jeszcze jedną szansę. Tam już będzie łatwiej, ale w Berlinie najlepszych czeka piekło.
Francuzi w tym roku zdobyli nie tylko mistrzostwo Europy. Kilka miesięcy wcześniej wygrali finał Ligi Światowej w Rio de Janeiro, pokonując w finale Serbię, której też może zabraknąć na igrzyskach. A o Słowenii, która wywołała największą sensację podczas ME, awansując do finału (eliminując wcześniej Polskę i Włochy), nikt nawet nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta