Resort jest za potocznym ustalaniem terminów
Najdłuższa, 33-miesięczna umowa na czas określony zawarta 22 lutego 2016 r. skończy się 21 listopada 2018 r. Ministerstwo Pracy potwierdziło „Rzeczpospolitej" taki sposób liczenia maksymalnego terminowego zatrudnienia.
Od 22 lutego br. obowiązują znowelizowane przepisy kodeksu pracy o umowach na czas określony. Wprowadziła je ustawa z 25 czerwca 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2015 r., poz. 1220, dalej: ustawa nowelizacyjna).
Według zmienionego art. 251 § 1 k.p. okres zatrudnienia na umowę o pracę na czas określony, a także łączne zatrudnienie na umowach terminowych zawieranych między tymi samymi stronami stosunku pracy nie może przekroczyć 33 miesięcy. Jak zatem ustalić datę zakończenia tego maksymalnego angażu u kogoś, kto zawarł go w dniu startu nowelizacji? Przy określaniu tego terminu powstały wątpliwości. Zgody nie ma też wśród prawników.
Bez jednomyślności
Wszystko dlatego, że kodeks pracy posługuje się różnymi terminami przy określaniu uprawnień pracowniczych, ale nie zawsze i nie dla każdej sytuacji je precyzuje. Przykładowo wskazuje je przy wypowiedzeniu umowy, kiedy liczy go w dniach, tygodniach lub miesiącach. Zgodnie z art. 30 § 21 k.p. okres wypowiedzenia określony w miesiącach kończy się w ostatnim dniu miesiąca, a ten w tygodniach kończy się odpowiednio w sobotę. Natomiast takiej bezpośredniej podpowiedzi nie ma przy obliczaniu np. upływu miesiąca, na jaki zawarto umowę na czas określony.
Dominuje jednak pogląd, że terminy w prawie pracy należy liczyć w sposób rozumiany potocznie, czyli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta