Rzeczpospolita.tv Cessanis: Chłosta dla turysty
Na świecie jest wiele miejsc, w których turystom łatwo popaść w konflikt z prawem. Przykładem jest Singapur – powiedział Annie Wojdzie w piątkowym programie #RZECZoPRAWIE Michał Cessanis, dziennikarz National Geographic Traveler.
– Wystarczy np., że będziemy próbowali wjechać na teren Singapuru z gumą do żucia. By ją wwieźć, musimy mieć receptę, że jest używana do celów leczniczych. Inaczej możemy trafić do aresztu lub dostać baty. Nie możemy wwieźć też papierosów, dozwolona jest tylko jedna paczka, na dodatek musi być otwarta. Na areszt lub chłostę narażamy się również wtedy, gdy śmiecimy. Kary grożą też za jedzenie czy picie w metrze – grzywna wynosi 500 dolarów – wyjaśniał Cessanis. Pytany, jakich pamiątek z wakacji lepiej nie przywozić, przestrzegał m.in. przed muszlami i fragmentami rafy koralowej. Jego zdaniem sprzedawcy wielu pamiątek wmawiają nam, że możemy je przewieźć legalnie, bo chcą je sprzedać. Kupujemy je nieświadomi niebezpieczeństwa. Na lotnisku zatrzymają nas celnicy. Czeka nas postępowanie sądowe i w najlepszym razie wysoka grzywna. —awa