Wielka kłótnia na stulecie
Większościowy właściciel Dariusz Mioduski odsuwa się od działalności w klubie. Nie będzie nawet chodził na mecze.
Swoją rolę w klubie Dariusz Mioduski zamierza ograniczyć do niezbędnego minimum wymaganego przez prawo. Twierdzi, że ma uzasadnione obawy o bezpieczeństwo własne i rodziny, że zaczął otrzymywać pogróżki od chuliganów związanych z klubem, którego jest właścicielem.
Decyzja Mioduskiego o usunięciu się w cień i sprowadzenie swojej roli wyłącznie do minimum administracyjno-prawnego oznacza, że klub tak naprawdę pozostanie w rękach dwóch właścicieli mniejszościowych – Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzela. Przynajmniej na razie.
Mioduski postanowił zniknąć z życia publicznego, przestanie udzielać wypowiedzi mediom, być może nawet wycofa się z członkostwa w Europejskim Stowarzyszeniu Klubów (ECA). Jednocześnie jednak nie rezygnuje z wykupienia Legii od Wandzela i Leśnodorskiego (ma 60 procent udziałów, a oni po 20). Ma świadomość, iż spór prawny potrwa długo i być może decyduje się tę bitwę przegrać, by wygrać wojnę.
Za drogo
29 września Mioduski próbował wręczyć wniosek o odwołanie zarządu Legii Warszawa (Leśnodorski oraz Jakub Szumielewicz) Wandzlowi, ale ten po przeczytaniu treści odmówił przyjęcia pisma. Zostało ono zatem wysłane pocztą. Brak zgody na zmianę zarządu – ta informacja pojawiła się już w mediach – oznacza, że Mioduski może rozpocząć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta