Cały świat kupuje nasze futra
Hodowla zwierząt futerkowych to tysiące miejsc pracy, miliony wpływów do budżetu i ważna część polskiego eksportu.
michał cyrankiewicz
Jaka przyszłość czeka branżę hodowli zwierząt futerkowych? Czy ta prężnie rozwijająca się gałąź polskiego rolnictwa zostanie zlikwidowana, czy też nadal będzie mogła rozwijać swój potencjał? Na te i inne pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" debaty „Branża hodowców zwierząt futerkowych – wyzwania i perspektywy".
Garść liczb i faktów
Polska jest jednym z czołowych producentów skór w Europie i na świecie. Nasza roczna produkcja to aż 14 proc. całej produkcji światowej. To daje nam odpowiednio drugie miejsce w Europie (przed nami jest tylko Dania) i trzecie na świecie.
– Bezpośrednio na fermach hodowlanych pracuje około 10 tys. osób. Dodatkowe 40 tys. zatrudniają firmy z nami kooperujące, dostarczające wyposażenie ferm, paszę dla zwierząt czy paliwa – wymienił Kamil Chojnicki, wiceprezes Zarządu Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych. – Tych 1,2 tys. działających w Polsce legalnie ferm produkuje futra, których 90 proc. trafia na eksport, a wartość tego eksportu to ok. 400 mln euro rocznie, to mniej więcej 2 proc. całego eksportu polskiej branży rolno-spożywczej – dodał Chojnicki.
Co zatem oznaczałoby wprowadzenie w Polsce ustawy zakazującej hodowli zwierząt futerkowych?
– W skali makroekonomicznej to przede wszystkim straty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta