Frasyniuk nie zwolni z myślenia
Mobilizacja społeczna wynika z realnych konfliktów
Władysław Frasyniuk jest odważnym człowiekiem. Siedział w ciężkim więzieniu, a mir miał nawet u recydywy. Jako jeden z nielicznych dotrzymywał kroku młodszemu pokoleniu maszerującemu ulicami polskich miast w roku 1988. Reszta sławnych działaczy wolała wtedy knuć po cichu i uprawiać gabinetową politykę, która w końcu zaowocowała porozumieniem przy Okrągłym Stole. Potem, w latach 90., z brawurą potrafił zaatakować władze własnej partii, nawet samego Tadeusza Mazowieckiego. Bo uważał, że prowadzą partię na manowce. Miał też odwagę, w odróżnieniu od wielu politycznych kolegów, żyć w oddaleniu od polityki.
Znając dziś losy tamtej formacji politycznej – miał zresztą rację... Tyle że środowisko dawnej Unii Demokratycznej, później Wolności, związane z „Gazetą Wyborczą", będące obiektem nienawiści prawicy przez całe klata 90. aż do dziś, wcale nie wyciągnęło wniosków z przemian,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta